Płacz dziecka – coś, co budzi w rodzicach smutek, bezsilność, chęć niesienia pomocy, ale również złość. Patrząc na płaczące dziecko można by rzec, że przeżywa ono całą gamę emocji na raz! Tuląc do siebie Maluszka, ocieramy lecące po jego policzkach łzy i staramy się dotrzeć do źródła bólu, tego fizycznego, ale przede wszystkim tego psychicznego. Często na pytanie rodziców „Co się stało?” dziecko nie potrafi odpowiedzieć i wytłumaczyć przyczyny płaczu. Jest rozbite wewnętrznie i nie ma potrzeby opisywać tego wszystkiego, co dzieje się w jego małej główce. Pragnie, aby go po prostu przytulić, dać poczucie bezpieczeństwa i otuchy. Uwielbia, jak całując go w główkę, czule szepczesz „Już dobrze, kochanie, już dobrze”. To naprawdę działa jak balsam na zapłakane lub roztrzęsione małe serduszko. Jeżeli łzy zostały wywołane przez ból, strach, albo postawienie „za karę” w kącie, łatwiej nam będzie pomóc dziecku się uspokoić, wyjaśnić sytuację, jaka miała miejsce i powrócić do normalnego rytmu dnia. Natomiast trudniejsza sytuacja będzie wtedy, kiedy płacz został wywołany jakimś bodźcem, który zachwiał w dziecku poczucie bezpieczeństwa. Potrzeby małego dziecka są bardzo proste – bezwarunkowa miłość rodziców oraz poczucie bezpieczeństwa. Zachwianie któregoś z powyższych czynników może obudzić w dziecku lęk, że jest niekochane, zostanie samo, jest niezrozumiane lub inne myśli, które mogą w małej główce wywołać panikę przelaną w potoku łez. Dzieci pojmują świat w zupełnie inny sposób niż my, dorośli. Zdarza się, że boją się rzeczy, które w punktu widzenia dorosłego wydają się absurdalne, nieistotne. Kiedy dorosłym wydaje się, że dzieci „robią z igły widły” („Przecież to tylko cień na ścianie.” lub „Jola w twoim wieku zasypiała w pokoju sama.”), nasza pociecha cierpi i nie rozumie, dlaczego nie możne znaleźć zrozumienia w tej najważniejszej dla niego osobie – rodzicu.
Odruchowe pocieszenie. Często zajęci swoimi sprawami chcemy w jak najszybszy sposób pocieszyć zapłakanego Malca i w pośpiechu rzucamy
„No coś Ty, przecież to nic takiego!” lub co gorsze „No czego ty tak płaczesz?”.
Zapłakany
Maluszek jest już tak zatopiony swoich smuteczkach, że słowa rodzica chcącego z
niego wydobyć powód płaczu do niego po prostu nie docierają. Dodatkowo takimi
sformułowaniami rodzice być może nieświadomie, automatycznie budują dystans.
Zamiast otuchy, potęgują stres. Atmosfera jest napięta – rodzic czuje się
sfrustrowany lub bezradny; dziecko – niezrozumiane, a może nawet
nieakceptowane. A wystarczyłoby po prostu czule przytulić i o nic nie pytać …..
Musimy zaakceptować fakt, że problemy naszego dziecka są realnymi problemami.
Każde dziecko jest inne
i na inny sposób poznaje świat. Coś co dla dorosłego jest banalne, dla dziecka
może stanowić nie lada wyzwanie lub duży problem. Małego dziecka nikt nie
uczył, jak sobie radzić z napotykanymi trudnościami. Przed swoimi narodzinami
nie przeszło szkoleń, które pomogłyby mu stawić czoła światu. My dorośli to
umiemy, bo przeżyliśmy swoje wzloty i upadki, bo uczęszczaliśmy na różne
szkolenia, bo na co dzień stajemy w szranki z problemami, jakie serwuje nam
życie. Małe dzieci tej wiedzy nie posiadają, są bezbronne i to na nas rodzicach
ciąży obowiązek nauczyć ich, jak sobie
radzić z problemami dzieciństwa.
Kiedy zatrzymamy się na chwilę i spróbujemy spojrzeć na sprawę oczami dziecka, to okaże się, że faktycznie złamana kredka, to już problem; że maska dekoracyjna wisząca w przedpokoju może powodować lęk, w wyniku którego dziecko boi się wejść tam, gdy jest ciemno – to też dla dziecka problem; klocki, które do siebie nie pasują – to też problem. Problemem również może być nie ten pluszak włożony do łóżeczka do spania, jak również brak umiejętności sprawnego, szybkiego założenia bucików lub kurteczki. To wszystko może powodować u dziecka większą lub mniejszą frustrację. Dziecko odkrywa świat bardzo subtelnie. Czasami jednak przez łzy. Wtedy czułe ramiona rodzica, całusek i słowa:
„To nic, kochanie.”
„Mamusia jest przy Tobie.”
„Przytul się.”
Czasami wystarczy zamienić sytuację w żart – dzieci lubią wygłupy. Natomiast już do Waszej oceny, Kochani Rodzice, należy wybranie odpowiedniego sposobu.
Jak pocieszyć płaczące dziecko ?
Miłością, czułością, zrozumieniem, akceptacją. To tylko tyle i aż tyle.