Dziecko lustrem dorosłego człowieka

„Najgroźniejsi wrogowie, z którymi musimy walczyć, są w nas.” Miquel Cervantes

Lubisz przeglądać się w lustrze? A co tam widzisz? Zbudowałeś już iluzję na temat samego siebie, zasłaniając te wszystkie niewygodne zdarzenia i trudne emocje, karmiąc się fałszem, ze wszystko jest ok. Może inni to kupią, ale nie Twoje dziecko. Ono patrzy na Ciebie sercem, nie oczami.

Dzięki wieloletniej pracy z rodzicami miałam możliwość zobaczyć, w jakim stopniu dzieci są ich lustrem. Nie chodzi oczywiście o ocenę zewnętrznego wyglądu, bo podobieństwo do członków rodziny jest oczywista. Chodzi o podobieństwo świata emocji – lęków, blokad, barier, nietypowego zachowania w konkretnej sytuacji. Szczególny wpływ na dziecko mają wyparte emocje rodziców. Dzieci wyświetlają wszystko, co się w nich przegląda. Przykładowo, jeżeli zajrzymy w lustro potargani, to nie możemy spodziewać się, iż ujrzymy siebie w pięknej fryzurze. Jeżeli zarośnięty mężczyzna zerknie do lustra, nie zobaczy tam nic innego, tylko nieogolonego faceta. Jeżeli rodzic jest wycofany, nieśmiały, zalękniony dziecko w taki właśnie sposób będzie się zachowywać. Należy jednak zwrócić uwagę, iż dziecko „tak będzie się zachowywać”, a nie „takie będzie”.

Co nam daje ta wiedza?

Przede wszystkim zrozumienie, że sama zmiana nastawienia rodzica do świata zewnętrznego, ludzi, rodziny, siebie samego spowoduje zmianę w zachowaniu dziecka.

Kluczowe jest tutaj zrozumienie emocjonalnej zależności rodzic-dziecko. We wcześniejszych artykułach opisałam powiązanie zachowań dziecka z ich wiekiem. Przypomnę, iż dzieci pomiędzy trzecim i szóstym rokiem życia są w energii matki, odbijają ją w sobie jak lustro. Pomiędzy szóstym a dwunastym rokiem życia odbijają emocje ojca. Rozmawiałam kiedyś z pewną matką, której syn bardzo się zmienił odkąd rozpoczął naukę w szkole. Pierwsze zmiany zaczęły pojawiać się jeszcze w zerówce, natomiast nie były aż tak widoczne jak w momencie osiągnięcia wieku szkolnego. Z dziecka wesołego, samodzielnego, kreatywnego stał się chłopcem wycofanym, nieśmiałym, do każdego działania należało go zachęcać. Całą zaistniałą sytuację matka tłumaczyła nowym środowiskiem, obowiązkami w szkole itp. Zapytałam, kto ma inicjatywę w domu, kto podejmuje decyzje i wymyśla różne rozwiązania dla rodziny. Okazało się, że głównym kreatorem i wizjonerem rodziny jest matka, ojciec zrobił jedynie to, co ona mu „zleciła”. Był wycofany i krytykancko podchodził do świata. Po całej rozmowie matka doszła do wniosku, iż z dzieckiem jest wszystko w porządku. Zrozumiała, że jego zachowanie jest jedynie odbiciem tłumionych przez ojca emocji. Zaobserwowana przez matkę zmiana nastąpiła pod koniec przedszkola, kiedy de facto syn wszedł w energię ojca i stał się dla niego lustrem. Zrozumienie powyższego pomogło matce przeprowadzić odpowiednie ćwiczenia i dziecko powoli przełamało bariery.

W takim razie, w jakim celu dziecko staje się lustrem rodzica?

Kluczem do szczęśliwego rodzicielstwa jest zrozumienie, że dziecko wypełnione jest bezgraniczną i bezinteresowną miłością do rodziców. Jest to tak niewyobrażalna moc, że może działać na dziecko twórczo lub destrukcyjnie. Z tej miłości do rodzica, dziecko odbija jego emocje wysyłając za razem niewidzialny komunikat:

„Z miłości do Ciebie wyświetlam Ci Twoje stłamszone i ukryte emocje. Wyświetlam je, bo Ty nie potrafisz się do nich przyznać, a one Ci szkodzą. Dlatego je wyświetlam, pokazuję na moim Ciele, abyś je zobaczył, uświadomił i uwolnił.” – Twoje Dziecko.

Następnym razem, gdy pojawi się odruch, aby skrytykować dziecko za jego dziwne zachowanie, warto by było sprawdzić, którego rodzica emocje ono eksponuje. Im mocniej zachowanie dziecka będzie nas denerwowało, tym bardziej wyraźna będzie to wskazówka, czyje emocje są wydobywane na światło dzienne.

Czy to oznacza, że nasze dziecko i jego zachowanie, to wszystko my?

Oczywiście, że nie. Pisząc powyższe miałam na myśli pewne dolegliwości, blokady, powtarzalne reakcje dziecka w konkretnych sytuacjach. Nie pisze o sytuacji, kiedy dziecko w jakimś momencie nas nie posłuchało lub strzeliło przysłowiowego focha. Chodzi przede wszystkim o zachowanie, nad którymi dziecko zdaje się nie panować. Jakby jakaś niewidzialna siła blokowała naszą pociechę lub skłaniała do niepokojącego nas zachowania.

W całym procesie poznawczym konieczna jest również pokora rodzica. Bez tego pomoc dziecku będzie o wiele trudniejsza. Dobrą wiadomością jest to, że uświadamiając sobie, w czym tkwił problem, pomagamy dziecku oraz sobie.

Jeżeli wg Ciebie artykuł był ciekawy i warty polecenia, polub go lub udostępnij !!!

Dodaj komentarz